Minister zdrowia do pacjentów po przeszczepach: będą tanie zamienniki leków
- Pacjenci po przeszczepach nie mają się czego bać, leki będą dostępne za opłatą ryczałtową - zapewniał we wtorek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł odpowiadając na protesty pacjentów po ogłoszeniu listy nowej leków refundowanych. Dwa podstawowe dla nich leki zdrożały o co najmniej kilkaset złotych. Pacjentów poparli transplantolodzy oraz były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Nowa lista leków refundowanych ma wejść w życie 1 stycznia 2016 roku. Według osób po przeszczepach, brak na niej niektórych leków immunosupresyjnych i przeciwwirusowych, co oznacza, że nie będą one już refundowane.
Na liście nie znalazły się m.in. dwa powszechnie stosowane specyfiki - Prograf i Volcyte. Pacjenci będą musieli więc płacić za nie pełną kwotę, a różnica w cenie jest ogromna. Za każdy z obu leków dotychczas płacono 3,2 zł; po 1 stycznia będą kosztowały: Prograf -159,09 zł, Volcyte - 1417,5 zł.
Leki innowacyjne i zamienniki "równie skuteczne"
Podczas konferencji prasowej minister zdrowia przekonywał, że pacjenci po przeszczepach mogą czuć się bezpieczni, bo "leki będą tanie". - Nie ma się czego bać, wszystko jest pod kontrolą, wszystko będzie dobrze – powiedział.
W wykazie leków refundowanych są leki immunosupresyjne, za które pacjenci ponoszą tzw. opłatę ryczałtową. Są to: Ceglar (lek zawierający substancję czynną walgancyklowir) oraz Envarsus (lek zawierający substancję czynną takrolimus).
Według resortu, "leki zawierają te same substancje czynne (w takiej samej postaci i ilości), co leki inowacyjne, którymi pacjenci byli dotychczas leczeni". Są to tzw. odpowiedniki (nazywane także lekami generycznymi). Zostały one dopuszczone do obrotu przez instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo leków i są tak samo skuteczne i bezpieczne jak leki, które stosowaliście dotychczas".
Minister zdrowia zacytował oświadczenie Bartosza Arłukowicza, ówczesnego ministra zdrowia, z 16 grudnia 2011 roku: "Mamy 100-procentową pewność, iż leki generyczne, w tym generyczne leki immunosupresyjne, zawierają dokładnie tę samą substancję czynną co leki oryginalne, czyli że z punktu widzenia skuteczności i bezpieczeństwa stosowania są to te same leki, wykazujące te same właściwości i oddziaływanie na organizm pacjenta".
Odpowiadający w ministerstwie za politykę lekową Krzysztof Łanda przekonywał, że skuteczność leków - innowacyjnego i jego odpowiednika - jest identyczna, zarówno jeśli chodzi o efekty zdrowotne i profil bezpieczeństwa.
- Badania potwierdzają równoważność kliniczną - podkreślił.
Odnosząc się do wątpliwości, czy nowe leki będą dostępne od stycznia w aptekach, Łanda powiedział, że z informacji przekazanych przez producenta wynika, że gdy wykaz zacznie obowiązywać i pojawią się pierwsze recepty, leki do trafią do sprzedaży.
W przypadku leku dla dzieci dopłata ma wzrosnąć z 3,20 zł do 10,86, a drugiego do 19,37 zł. Łanda zapewnił, że podjęte zostaną rozmowy, by ceny te obniżyć do 3,20, ale będzie to możliwe od kolejnego obwieszczenia, czyli od 1 marca 2016r.
Nie było pełnych badań zamienników dla dzieci
Były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podczas obrad Sejmu we wtorek złożył formalny wniosek o poszerzenie porządku obrad o informację ministra zdrowia ws. drastycznych podwyżek leków transplantacyjnych. Poseł Platformy stwierdził, że pierwsza decyzja refundacyjna rządu PiS to podwyżka leków refundacyjnych o kilkaset złotych.
Zaniepokojeni zmianami na liście leków refundacyjnych są transplantolodzy, mają zastrzeżenia zwłaszcza do wprowadzenia zamienników dla dzieci.
- W przypadku dzieci nie było badań na pełną równoważność zamienników - podkreślał w rozmowie z polsatnews.pl prof. Piotr Kaliciński, szef Kliniki Chirurgii Dziecięcej i Transplantacji Narządów CZD w Warszawie, członek Krajowej Rady Transplantacyjnej przy ministerstwie powiedział polsatnews.pl.
List w tej sprawie do wiceministra zdrowia Krzysztofa Łandy wystosował również prof. Ryszard Grenda z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Według Grendy, utrudnienie dostępu dzieci po transplantacjach do oryginalnego leku Takrolimus jest "niepokojące" i "z medycznego punktu widzenia w najlepiej pojętym interesie tych chorych powinno być odwrócone jak najszybciej".